Dzień numer 2!
Fundament ciąg dalszy.
Dzisiaj Panowie zaczęli prace punktualnie o 6. Niestety nie śledziłem prac od samego rana, ale jak pojawiłem się na budowie około 9 fundament był do końca wykopany i po części zasypany.
Teren na którym stawiamy domek jest nie zbyt dobry, żeby nie powiedzieć zły i do dupy. Nie dość ze grunty niepewne, plastyczne, to jeszcze po wykopaniu zaczęła się sączyć woda (czego się spodziewaliśmy po badaniach geologicznych). Za noc podobno naszło trochę wody, aczkolwiek Panowie szybko ją wypompowali i zabrali się do roboty.
Dzień upłynął na zwożeniu materiału do podbudowy i zasypania wykopu. Jestem pewien że nic w tym przypadku nie podmoknie, ponieważ mamy ponad metr zagęszczonego kruszywa pod płytą fundamentową. Materiał zamawiałem sam, na własną rękę, dlatego też mogłem kontrolować jego cenę, z jednej strony było to dobre z tego powodu, aczkolwiek z drugiej wydaje mi się, że przeze mnie Panowie budowlańcy mieli lekki przestój, ponieważ źle dogadałem się z kamieniołomem. Generalnie - za kruszywa zapłaciłem około 11 tysięcy. (żwir drenarski, piasek, tłuczeń 0-63 na dojazd i na pierwsze warstwy podbudowy pod płytę, oraz kliniec 0-31 na górne warstwy podbudowy.)
11 tysięcy - dużo? Czy ja wiem, zakładałem 10, także nie wiele więcej wyszło (niewiele w skali całej budowy, tysiąc złotych toż przecież kupa kasy :))
Szczerze? Patrząc na ten grunt, cieszę że jest w nim prawie 300 ton kruszywa :)
Kolejnym minusem dodatnim (minus dodatni - kolejny wydatek, lecz taki który może mieć pozytywny skutek) jest to że będziemy musieli wykopać studnie chłonną, do której wpuścimy rurę, która idzie od drenażu. Po konsultacji z Panem sąsiadem, który jeździ koparką dowiedziałem się ze to wcale nie dużo roboty - kilka godzin i gotowe. W takowej studni podobno też będzie zbierać się woda, którą będziemy mogli używać do podlewania ogrodu etc.
Jutro kolejny dzień: zbrojenie, styropian, i zalewanie fundamentu.. Będzie dobrze? Oby.